Szybka jazda potrafi uzależnić i rowery nie są tu wyjątkiem. W górach dużych prędkości możemy zaznać cisnąc w dół rowerem zjazdowym, zaś na asfalcie niepodzielnie króluje rower aero. Jeśli chcesz należeć do najszybszych w okolicy, poza właściwym rowerem potrzebować będziesz jeszcze kilku rzeczy.
Idea roweru aero
W pierwszej kolejności należy zrozumieć przynajmniej podstawy rowerowej aerodynamiki, która jest nieustanną przepychanką z masami powietrza. Wykres potrzebnej mocy do osiągnięcia danej prędkości nie jest liniowy, lecz wykładniczy. Przy prędkościach większych niż 24 km/h energia potrzebna do pokonania oporu powietrza przekracza opory toczne i mechaniczne roweru. Wraz ze zwiększeniem prędkości z 12 km/h do 32 km/h opory mechaniczne rosną o 225%, toczne o 363%, zaś opór powietrza aż o 1800%. Niemniej okolice 32-33 km/h są łatwe do uzyskania na zwykłym rowerze szosowym. Chcąc jechać znacznie szybciej przez dłuższy czas, pomocy dla wydolności naszego organizmu musimy już szukać w aerodynamice.
Rower areo prostota w swojej technologii
Wybór roweru aero może być łatwiejszy od wyboru kasku do niego. Choć możemy się tu spotkać z „technologią rakietowa”, to nie znajdziemy tu większej filozofii – im więcej wydasz, tym szybciej pojedziesz. Z jednym poważnym zastrzeżeniem: warunki pogodowe w twoim regionie, a dokładniej najczęstszy kierunek i prędkość wiatru. Rower aero najlepiej (najczęściej) sprawdzi się na równinach, a najgorzej w pobliżu gór i mórz. Obręcze z wysokim stożkiem będą świetne w „bezwietrzny” (umownie) dzień, a w taki, gdy musimy się liczyć ze zmiennym wiatrem, a więc również bocznym, mogą uniemożliwiać jazdę, a na pewno będą ją czynić bardziej niebezpieczną od jazdy rowerem na kołach z niższymi, zwykle tańszymi obręczami. Na ich cenę będzie wpływać przede wszystkim materiał – w tańszych rowerach obręcze będą wykonane z aluminium, w nieco droższych z włókna węglowego i aluminium, zaś w najdroższych – wyposażonych już w hamulce tarczowe – w całości z włókna węglowego.
Kask rowerowy – zadbaj o bezpieczeństwo
W tym temacie możemy mieć dylemat natury wizerunkowej, bowiem w prawdziwie aerodynamicznym kasku rowerowego przypominającym kształtem kroplę wody, jakich używają zawodowi kolarze podczas etapów TT (Time Trial), wyglądalibyśmy jak kosmici. Kolejną ich wadą jest fakt, że swoje właściwości zachowują tylko w pozycji poziomej, gdy patrzymy prosto przed siebie. Naturalnie tak wypada jeździć, aby mieć maksymalnie duże pole widzenia, jednak na dłuższą metę powoduje to ból karku i opuszczanie głowy w dół, aby ulżyć karkowi. W tym momencie kask aero przestaje być aero i przy częstym opuszczaniu głowy, bilans zysków i strat może wyjść na zero. Z tego powodu lepiej postawić na bardziej „cywilną” wersję kasku aero, która sprawi, że nie będziemy wyglądać jak wyciągnięci z planu kolejnej części filmu „Obcy kontra Predator”, zapewniając jednocześnie lepszą wentylację.
Ubrania rowerowe dostosowane na każdą pogodę
Pomiary w tunelu aerodynamicznym wykazały, że na 40-kilometrowej trasie czasówki, zmniejszenie oporu powietrza o wartość odpowiadającą oporowi stawianemu przez skierowany w przód 10-centymetrowy ołówek pozwala zaoszczędzić ponad 48 m. Klasyczny, dwuczęściowy strój kolarski? Zapomnij. Skinsuit, a więc strój jednoczęściowy, jest tu obowiązkowy. Praktyczniejsze są te rozpinane z przodu, a szybsze te z zamkiem z tyłu.
W kompletnym stroju nie może zabraknąć skarpet i rękawiczek aero (z wydłużonym mankietem i bez regulacji na rzep). Natomiast buty z systemem BOA będą bardziej opływowe od modeli wyposażonych w paski na rzep.
Detale
Po jednym aerodynamicznym elemencie bądź ulepszeniu nie należy spodziewać się dużo, jednak wszystko razem może dać nam przewagę nad rywalami bądź pozwolić pobić swój własny rekord na jakimś segmencie Stravy. Komputerek GPS powinien być zamontowany na wysięgniku przed mostkiem i właściwie nic więcej z przodu znaleźć się nie może. Oświetlenie, dzwonek? Jeździmy w dzień i z dala od przeszkód, na które potrzebowalibyśmy dzwonić. ;-)
No Comments